25 czerwca 2013

Weird Fishes





To niby scena z życia. Niby nas dwoje w kostiumach porannych. Niby wyszczerbiona zębem kanapka.

Jeden element tylko nie gra. Ktoś wyciszył głos. To nieme kino.

Tak pięknie poruszasz ustami o nas, o tym dlaczego tak ci do mnie daleko. Tak finezyjnie wibruje mój języczek gardłowy w rytm podniesionego tonu.

To niby scena z życia. Nas dwoje, okruszki, nieporozumienie mniej znaczne niż cisza. I robi się z tego film przyrodniczy o rybach.

Na śniadanie makrela.

3 czerwca 2013

Lodówka





Od czasów za pamięci moim domem jest lodówka. W sreberku pomieszkuję razem z masłem osełkowym. Z kolegą groszkiem pływam w podwodnym świecie zupy jarzynowej. Syrenką morską jestem głębi rosołu.

Jestem szczęśliwa. Zazdroszczę jedynie sardynkom, one się zawsze trzymają razem, choćby nie wiem co.

Wychodzę tylko czasem, kiedy męczy mnie głód niefizyczny. Tu i ówdzie mam na sobie jeszcze resztki. Żebyś nie był głodny, jak cię będę jadła.