23 marca 2009

Tłum




Możesz go mijać w nieskończoność. Na schodowej klatce, w tunelu pod Mostem Grunwaldzkim, na przejściu. Możesz celować spojrzeniem z dala od jego wzroku. Żyć obok bez nagłego zbiegu frywolnych okoliczności.

Możesz wiedzieć o nim tyle ile o każdym innym z blisko siedmiu miliardów ludzi. Nie poznać jego imienia i imienia jego smutku. Koloru jego oczu i swetrów. Jego zachcianek i nieulubień. Na zawsze może pozostać dla ciebie tylko kimś. Kimś, na kim na moment zawiesza się wzrok. Przemijalnie jak z wiatrem.

Z daleka człowieka określa tylko jego wygląd, a w tłumie pozostaje tylko jego częścią. Blaknie. Jest jednym z blisko siedmiu miliardów ludzi. Z bliska ożywa, okazuje się mieć niebieskie oczy, lubić jesień, sen pod gołym niebem i stokrotki i staje się kimś zupełnie, bez wyjątku i do reszty wspaniałym.

Wystarczy go tylko pokochać.