13 grudnia 2013

Las



W pełnym świetle wszystko wygląda znajomo,
potem gęstnieją drzewa i ściemnia się obraz.
Ciemność przepoczwarza rzeczywistość,
oczy w ślepia, włosy w sierść, zęby w zębiska.

Z drzew korony spada kłoda pod moje nogi.
Tyle razy ćwiczyłam biegi z przeszkodami.
To na nic – nadal nie mam pewności,
czy podołam następnej próbie.

Sarny dwójkami przebiegają drogę,
każda z nich trwożna, nigdy uśpiona,
w razie czego gotowa wszystko zostawić i uciekać.
Ciągle się od niej uczę.

Dalej w las, sosna sośnie powtarza moje lęki.
Zabawa w głuchy telefon nie przybliża prawdy.
Czego dlaczego się lękam?
Tylko echo odpowiada.

Kiedy przez las idę  
przez siebie idę.
W nieznane.

8 grudnia 2013

Recepty



Potrzebuję leku na uspokojenie.
Chciałabym ograniczyć kontakt z rzeczywistością,
zbyt wiele już z nią miałam bolesnych zderzeń.
Mogłybyśmy pisywać do siebie listy,
wizyty z rzadka i tylko umówione.

Potrzebuję też leku na zdziwienie.
Chciałabym na nowe patrzeć jak na stare.
Pierwszy raz nic nie robić, zawsze kolejny.
Co obce – mieć dawno oswojone.
Sama dla siebie być znajomą.

Cierpię również na niedobór przy mnie osób.
Jeśli można by przepisać coś na uzupełnienie.
Wystarczą mikroelementy,
to nie muszą być wielkie osoby,
zwykli ludzie do towarzystwa.

I ostatnie – coś na sen.
Chciałabym przespać czas,
nim zaczną działać przepisane leki.

5 grudnia 2013

Powrót z gwiazd

Przybywa czasem
z odległej galaktyki
czarnym kombi.

Pod swetrem skrywa
swój wszechświat.

To spojrzenie
to odmowa dostępu.

Robisz więc swoje.
Zamiatasz po wielkich wybuchach.
Wyrzucasz śmieci i pył gwiezdny.

Potem w milczeniu
łowicie z zupy groszek
i gorzkie komety.

Na talerzach sztućce walczą z ciszą.
Ryby w akwarium
pływają nie wiadomo o czym.

Rośnie między wami czarna dziura.
Światy wasze, choć piękne
są idealnie równoległe.

Nagle z odległości lat świetlnych
wysyła ci spojrzenie.
Kontakt.


2 grudnia 2013

Nazewnictwo

Łagodzenie obyczajów
zamiast
upadek

Identyczny z naturalnym
zamiast
sztuczny

Ścinka drzew
zamiast
wyrąb lasu

Rytualny ubój
zamiast
podrzynanie gardła

Nie przezywaj mnie
mam na imię