30 marca 2013

Pragnienia






W TK Maxx wiosna. Na różowo kwitną sztuczne tulipany. Puszyste króliki kicają radośnie po blatach ogrodowych stolików, które wciąż czekają na pierwsze spotkanie z promieniowaniem słonecznym. Promieniowanie słoneczne nie zdążyło na czas, zabłądziło gdzieś w kosmosie.

Od wejścia inwazja płci pięknej. Między regałami stukają wysokie obcasy. Lakierowane na wysoki połysk paznokcie więzną w taliach sukienek, kieszeniach spodni, gardłach torebek, skarpetkach, pudełkach, budkach dla ptaków, gumowcach, zrulowanych matach do ćwiczeń, rękawiczkach do prac w ogrodzie, męskich bokserkach, dziecięcych rajtuzach, niemowlęcych becikach, w futerałach na netbooki, koszach na bieliznę, skarbonkach, abażurach lamp, ręcznikach frotte, pojemnikach na makaron, talerzach płytkich i głębokich. Wszystkich małych i dużych akcesoriach niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania popularnej aplikacji na Android'a, Mac'a, a w szczególności kobietę, która pozwala dla obecnej rzeczywistości pozostawiającej wiele do życzenia tworzyć alternatywną rodem z żurnala. Żurnale są piękne, pełno w nich kanap, na których nikt nie leży i przedmiotów, którymi nikt nie porusza.

W koszykach pełno. Przed kasami tłok.


22 marca 2013

Dzień jak co Dzień





Tu, na tym małym poletku, wyścielonym powłoczką z cienkiej dobrze wyprawionej skóry, w cieniu ust kącika, na skrawku twojego policzka usiądźmy na poranną filiżankę kawy. O tu, tutaj właśnie masz takie w policzkach miękkie dołeczki, napuśćmy w nie gorącej wody i wbrew tej zimnej suce - wiośnie rozbierzmy się do rosołu i kąpmy.

Do rosołu zapraszam o czternastej, mile widziane żarty bardzo bez sensu i konkursy na zupełnie nic nie znaczące zwycięstwa. Nagrody będą rozdawane po drugim daniu, można wygrać deser podany wprost z podgrzewanej skóry piersi. Zamiast wisienek zjeść sutki, nie używając sztućców, serwetek i zasad sovoir vivre. Dziś możesz mlaskać.

Po deserze, kiedy już rozpłyniesz się w moich ustach, kiedy już mnie zjesz w całości, wyplujesz i zjesz ponownie, zamknę moje oczy na twoje powieki i zasnę.

Tu, na tym poletku, trzech centymetrach kwadratowych twojego policzka jest moja ojczyzna. A ja jestem patriotką.

11 marca 2013

Akka z Kebnekaise





Ktoś podobno widział dzikie gęsi odlatujące do ciepłych krajów. Przez okno załzawione mżawką ich siwe brzuchy, ich na wietrze piórka, ich tęsknotę za promieniowaniem UV.

Człowiek personifikuje zwierzęta. Oswaja przedmioty. Udomawia lęki.

Zima jest kobietą. Rzęsy ma utkane ze śnieżynek. Spojrzenie z tafli zamarzniętego jeziora. Serce z Antarktydy. Focze nosi smutne futro.

Gęsi dzisiejszego popołudnia wróciły do ciepłych krajów. Gąski siwe, gąski gadatliwe pod dowództwem Akki z Kebnekaise.

Ktoś dzwoni do drzwi. Nie otwieraj, może to Zima. W judaszu widzę wyraźnie zamarzniętą taflę jeziora.

10 marca 2013

Dzień





Dzień Kobiet jest dla kobiety. Dla jej skóry, włosów i paznokci. Dla jej serca i aorty.

Tego dnia, jak radzi pewna wpływowa Kasia, powinnaś znaleźć chwilę dla siebie sam na sam. Byś zamienić mogła ze sobą kilka zdań, odbyć rozmowę o nie byle czym nad filiżanką od święta posłodzonej kawy. I z mlekiem perwersyjnie nie-odtłuszczonym.

W toku rozmowy powinnaś być zrelaksowana, co ułatwić ci mogą skarpetki 100% bawełna oraz zmysłowe świece zapalone pierwszy raz od nie pamiętasz kiedy. Mile widziana książka, najlepiej reklamowana właśnie w Empik'u autobiografia kogoś bardzo pięknego, bez zmarszczek, cieni pod oczami, z zerowym kontem życiowych porażek.

Będzie wspaniale. Nie zapominaj tylko, że zalecana chwila będzie krótka jak cios karateki, tak krótka, że trudno orzec, czy w ogóle można ją liczyć w rejestr. Zaistnieje w przeciągu pomiędzy szesnastą a aktem, w którym zamkniesz się w sobie na kłódki ciężkich powiek. Po ataku terrorystycznym dnia codziennego składającego się ze spranej rzeczywistości, której od dawna nikt nie traktował dotykiem płukanym w Cocolino. Spojrzeniem z maślanej bułeczki. Głosem z repertuaru sroczki-skoczki-gadatliwej.

A kiedy już zaśniesz, zanim policzysz do trzech groszków w zupie, może przyśni ci się polecany przez wpływową Kasię cukrowy peeling. I cukrowa wróżka, która spełni twoje najskrytsze.

7 marca 2013

Autostrada





Wieczorne ulice miasta błyszczą w deszczu jak polerowane kryształy. W kałużach goszczą gwiazdy, ogonek półksiężyca, tonące sznurowadła.

Samochód jest moim mieszkaniem tej wczesnej wilgotnej wiosny. Z prędkością spadania gwiazd przemierzam autostradę A4. Spieszę się do czyichś migdałków, płuc i wątroby.

Za szczebelkami łóżeczka w towarzystwie świstaka z pluszu leży pięcioletni. Nigdy nie wstanie.

Zgarbiona przy kaflowym piecu czeka matka. Oczy ma zielone, sprane od łez rzęsy i spojrzenie. Co powie, myśli. Może nic strasznego.

Czasem mówię straszne rzeczy.