10 marca 2013

Dzień





Dzień Kobiet jest dla kobiety. Dla jej skóry, włosów i paznokci. Dla jej serca i aorty.

Tego dnia, jak radzi pewna wpływowa Kasia, powinnaś znaleźć chwilę dla siebie sam na sam. Byś zamienić mogła ze sobą kilka zdań, odbyć rozmowę o nie byle czym nad filiżanką od święta posłodzonej kawy. I z mlekiem perwersyjnie nie-odtłuszczonym.

W toku rozmowy powinnaś być zrelaksowana, co ułatwić ci mogą skarpetki 100% bawełna oraz zmysłowe świece zapalone pierwszy raz od nie pamiętasz kiedy. Mile widziana książka, najlepiej reklamowana właśnie w Empik'u autobiografia kogoś bardzo pięknego, bez zmarszczek, cieni pod oczami, z zerowym kontem życiowych porażek.

Będzie wspaniale. Nie zapominaj tylko, że zalecana chwila będzie krótka jak cios karateki, tak krótka, że trudno orzec, czy w ogóle można ją liczyć w rejestr. Zaistnieje w przeciągu pomiędzy szesnastą a aktem, w którym zamkniesz się w sobie na kłódki ciężkich powiek. Po ataku terrorystycznym dnia codziennego składającego się ze spranej rzeczywistości, której od dawna nikt nie traktował dotykiem płukanym w Cocolino. Spojrzeniem z maślanej bułeczki. Głosem z repertuaru sroczki-skoczki-gadatliwej.

A kiedy już zaśniesz, zanim policzysz do trzech groszków w zupie, może przyśni ci się polecany przez wpływową Kasię cukrowy peeling. I cukrowa wróżka, która spełni twoje najskrytsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz