1 listopada 2013

Kurczątko






Na cmentarzu w grobie leży babcia. Od lat piętnastu, bez okularów, w garsonce od największego święta.

Zebraliśmy się tutaj nad barankami chryzantem. W naszym dzieciństwie, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami przez moment znowu kroimy krwawnik kurczętom, słodkie jemy gruszki, a lipcowe słońce smaży nam ramiona na raka. Wieczorem do snu nas przykrywa i w ciemności jak mantrę szepcze imiona nas wszystkich. Babcia gotowa na wszystko w podomce z urwanym guzikiem.

Łzę ociera Marcinek, wielki teraz jak dąb, byś babciu nie uwierzyła. Pod ziemią, która o dziwo się pod nim nie zapada, w jesionowej trumnie leży jak dotąd jego największa idolka. Pierwsza przed Wladimirem Klitschko.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz