Czas
przepływa ostatnio między moimi palcami niepostrzeżenie jak
wprawione w pływaniu ryby. Sączy się bezszelestnie z rozpędzonych
na cyferblatach wskazówek. Niezauważony jak szpieg z Krainy
Deszczowców chyłkiem przemyka przez ostatnie dni sierpnia.
Poza
upływem czasu mojej uwadze umyka na co dzień wiele innych cennych
szczegółów. Pierwsze rozbieranie się drzew z pożółkłych
liści. Nocne spadanie gwiazd z haczyków wmontowanych w niebo przez
Bóg jeden wie kogo. Lot ptaków na tle z dziesięciopiętrowych
wieżowców. W tłumie puszczone w twoją stronę obce niebieskie
oczko. Gra grymasów na twojej twarzy połączonej ciałem z bólem w
plecach. Kilka zbiegów podstępnych okoliczności, dzięki którym
mamy w domu gitarę, na której będziesz mi grywał Moon River. I
pewnie czasem na nerwach.
Wszystko
to nie zapisane palcami na ciemnej klawiaturze komputera dzieje się
tylko raz. Zapisane- ilekroć się to przeczyta.
Piszę. Czas znowu zacina się w pół do.
Piszę. Czas znowu zacina się w pół do.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz