17 września 2008

Szary




Ktoś porwał słońce w nocy z piątku na wrzesień. Nie dynda pod błękitnym sufitem beztrosko jak nadęty helem balonik, jamniczy ogonek na wietrze czy kolczyki na dyskotece.

W zastępstwie słońca na podeście nieba występują chmury w smętnych odcieniach szarości. Ptaki z dziobem na kwintę. Samoloty z opuszczonymi w geście rezygnacji skrzydłami.

Patrząc przez okno, zakładam trzecią parę skarpetek. Bez słońca nie złoci się jesień. Na balkonach zamiast schnąć wilgotnieją szare koszulki. Mięso na obiad sprzedała mi dziś kobieta o szarych oczach. Naprzeciwko tapetują ściany szarością swetrów.

Sun wanted. Live or dead.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz