5 grudnia 2008

Popołudniowa Drzemka




Przed wieczorem zasypia czasem na trzy kwadranse. Z krótko ostrzyżoną głową w poduszkach. Snach miękkich jak runa owieczek. Mężczyzna.

Wędruję wtedy wzrokiem w górę jego zadartych łokci. Do kącików oczu. Dołeczków w policzkach. Pod przychylne kołderki rzęs.

I czuję , jak rozlewa się we mnie, wygodnie rozkłada, ściele myśl, że to wszystko moje. I że nie oddałabym tego za wszystkie skarby świata, cuda- niewidy i wszelkie fanaberie złotej rybki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz