1 kwietnia 2013

Makieta





Makietę świąt ustawiono. Stół, krzesła, krystalicznie białe serwetki.

Wskazane jest siedzieć prosto, nie wstawać od stołu, nie mlaskać, nie przeglądać się w łyżeczce. Wraz z talerzem rosołu należy pobrać w kuchni karteczki z tematami konwersacji. Nakazuje się nie poruszać tematów zmarłych, gdyż żywym może być przykro. Nie mówimy też o podwójnych podbródkach, nałogach, bólach w klatce piersiowej, nerwicy i lękach nocnych. Pomijamy milczeniem osobę nieobecnej ciotki, której życie smakuje gorzko jak najlepsze lekarstwo. Nie wspominajmy też imienia tego, którego imienia lepiej nie wspominajmy.

Udawajmy że jesteśmy slim-fit, in-a-good-mood, że mamy wspaniałe kontakty i każdy dobrze wie, co komu w duszy gry. Przecież jesteśmy uśmiechnięci, więc na pewno wszystko jest u nas w porządku. Jesteśmy tacy szczęśliwi i tak się świetnie bawimy, kiedy słuchamy tej samej historii tysiąc pierwszy raz, zamiast raz jeden jedyny powiedzieć, co mamy naprawdę na myśli.

Na deser popełnijmy zbiorowe węglowodanowe samobójstwo. Z mazurkiem w ustach bez wyrzutów sumienia można siedzieć cicho. A po mazurku, po cytrynowej babce, po czekoladowej muffince już czwarta. Można się zbierać do koleżanki-wersalki, krzyżówki i facebook'a. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz