25 czerwca 2013

Weird Fishes





To niby scena z życia. Niby nas dwoje w kostiumach porannych. Niby wyszczerbiona zębem kanapka.

Jeden element tylko nie gra. Ktoś wyciszył głos. To nieme kino.

Tak pięknie poruszasz ustami o nas, o tym dlaczego tak ci do mnie daleko. Tak finezyjnie wibruje mój języczek gardłowy w rytm podniesionego tonu.

To niby scena z życia. Nas dwoje, okruszki, nieporozumienie mniej znaczne niż cisza. I robi się z tego film przyrodniczy o rybach.

Na śniadanie makrela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz