7 marca 2008

Wspomnienie




Widziałam wczoraj siebie w lusterkach twoich oczu. Półpłynną jak topniejąca łaskotliwie na podniebieniu czekolada. O miękkich wykończonych szeptem konturach. O smakowitych karminowych ustach, w które wbijałeś kąśliwe nieostrożne zęby. 

Naraz zima ustąpiła przychodzącemu na myśl sierpniowi. Pod przymkniętymi powiekami znowu miałam bezwstydnie krótką spódniczkę. Upieczone przez słońce na złoto- brązowo za dnia ramiona. Czereśnie zamiast kolczyków.

Ciągle pamiętam tamto gorące lato, kiedy pod niezdarnie kryjącym się za drobinkami gwiazd nagim niebem z gracją po raz pierwszy przykrywałam się tobą. Naga.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz