27 marca 2008

Coffee Time




Złodziej poranek zabrał mi ciebie w porze małej czarnej. Samotna na blacie stołu stoi tylko jedna filiżanka. Na jej gorącym fajansowym dnie jak złote rybki pływają migotliwe wspomnienia wczorajszego wieczoru. Twój śpiew i taniec. W zanadrzu pocałunki. Popijam kawą resztki snu.
 
Przy kawie myśli błądzą. Przekraczają zbrojone ściany, granice budzącego się miasta. Doganiają ciebie. W budynku prokuratury w towarzystwie milczących akt też pijesz kawę. Strzepujesz ostatnie drobinki nocy z powiek szybkim oka mgnieniem i, gapiąc się w okno, myślisz o mnie.

Wiem o tym na pewno, choć nie daję wiary telepatii. Wierzę w to, że można być siebie bliżej niż kiedykolwiek, osobno pijąc poranną kawę, choć nie daję wiary teleportacji.

Miarą bliskości nie zawsze jest ciasny jak sukienki po zimie dotyk.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz