Masz
mnie na wyciągnięcie ręki. Na długość giętkich palców. Na
zręczne skinienie, przywołujące uniesienie podbródka.
Pod
bluzką dane ci na własność noszę miękkie welwetowe piersi,
skórę znaczoną twoimi odciskami palców i serce na twój widok
ciągle osiągające tętno maratończyka.
W
ciszy pościeli oddaję ci więznący w gardle krzyk, temperaturę
ciała, pod głowę dłoń.
W
zamian noszę odlotowe trampki. Tuż po wyjściu z bloku unoszę się
lekko w powietrze. Jak postacie z reklam Red Bulla, dmuchawce,
latawce, wiatr…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz