16 stycznia 2011

Las




Mogłabym tropić twoje sny.

Popołudniami przebrane za wiewiórki wędrują w górę drzew. W pościeli cicho szumi las, a twoje policzki pachną zielonymi rzęsami sosen.

Nie dzieje się nic. Z sufitu lekko opadają liście. W cukierniczce pohukuje sowa. Nie słychać listonosza, karetki z setką na liczniku ani złych na dobranoc wiadomości.

Dochodzi szósta, choć czas wcale nie płynie. Budzi cię rzeka płynąca w kaloryferach. Przez moment jesteś daleki, dalekie są twoje oczy wilka i czujne, gotowe do skoku palce. Wracasz po chwili. Masz ciepłą skórę, maślane spojrzenie baranka i ochotę na kakao.

W cukierniczce pohukuje sowa.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz