Kalendarz
jest jeszcze niekupiony. Kłębek noworoczny jest cały,
nierozwinięty. Nie ma na niego ścisłego planu.
Z tej
wełny nie wiadomo jaki wyjdzie sweter. Jakie emocjonalne zabarwienie
zostanie użyte do wyrobu skarpetek, poszewek na stopy, aby nie
zbaczały z raz obranej drogi. Czy może zamiast skarpetek powstanie
szalik, włochaty naszyjnik dla tętna, by było
łagodne-nie-gwałtowne. A może kłębek się zamota i powstanie
sytuacja bez wyjścia. Może też stać się kilim. Dywan ścienny
krajobrazu z tęczą, z burzą, raz słońce, raz deszcz. Ktoś może
po nitce do kłębka znajdzie w ciemności światełko. Lub w
plątaninie ścieżek, wielokropków, wątpliwości zginie.
Robię
zatem już trzecią godzinę na drutach jedwabną ciszę, by mi
dobrze służyła w nowym roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz